Ten tekst przeczytasz w 3 minutę/y
od siebie słów kilka
Bażanciarnia w Radlinie, koło Wodzisławia Śląskiego, była kiedyś popularnym ośrodkiem rekreacyjno-sportowym. Obecnie jest ruiną, której stan zaniedbania wzbudza smutek u tych, którzy pamiętają jej złote czasy. Kompleks ten, niegdyś tętniący życiem, oferował baseny, korty, pokoje hotelowe i restaurację. Dziś straszy zrujnowanymi budynkami, a jego właściciele nie wykazują zainteresowania przywróceniem dawnej świetności. Zresztą trudno im się dziwić skoro magistrat także ponosi współwinę za taką sytuację.
Na teren ośrodka można dostać się bez problemu, ponieważ elementy ogrodzenia zostały dawno rozkradzione. Na terenie znajdziemy kilka mocno zniszczonych budynków i niecki basenów które zarośnięte są grubą warstwą trawy i małymi drzewami. Wchodzenie do budynków może stanowić zagrożenia ponieważ stropy dachów są nadpalone i grożą zawaleniem.
Historia
W swoim najlepszym okresie, Bażanciarnia przyciągała tłumy z całego powiatu wodzisławskiego. Kompleks został pierwotnie zbudowany przez Rybnicką Spółkę Węglową, która w 2004 roku sprzedała go przedsiębiorcy Tadeuszowi Szafrankowi. Zainwestował on ponad 2 miliony złotych, tworząc trzy baseny otwarte, dwa boiska do piłki plażowej, domki kempingowe oraz pokoje hotelowe. W najlepszych czasach ośrodek odwiedzało nawet 3,5 tysiąca osób dziennie, a Bażanciarnia stała się popularnym miejscem wypoczynku i rekreacji dla mieszkańców Radlina i okolicznych gmin.
Jednak problemy zaczęły się od niedostatecznej infrastruktury drogowej. Jedyna droga dojazdowa była leśna i jej stan się pogarszał, co zniechęcało wielu odwiedzających. W 2007 roku Szafranek zamknął ośrodek, gdy miasto nie wyremontowało drogi. W 2009 roku, mimo że droga została utwardzona, Szafranek sprzedał kompleks Ogólnokrajowemu Związkowi Zawodowemu Miast i Wsi „Rybnik 90”. Nowi właściciele obiecali otworzyć ośrodek po remoncie, ale nigdy tego nie zrealizowali. W 2010 roku Związek sprzedał nieruchomość spółce Damrad, która również nie uruchomiła kompleksu. Z biegiem lat Bażanciarnia popadała w coraz większą ruinę, stając się miejscem schadzek młodzieży i schronieniem dla bezdomnych. W 2017 roku ośrodek został podpalony, co jeszcze bardziej pogorszyło jego stan.
Współczesne próby odzyskania nieruchomości przez różne instytucje finansowe i miasta zakończyły się niepowodzeniem. Właściciel, spółka Damrad, jest dłużnikiem wielu instytucji, w tym Skarbu Państwa i Urzędu Skarbowego. Licytacje komornicze nie przyniosły efektów z powodu braku zainteresowanych nabywców.
Podsumowanie i parkowanie
Bażanciarnia w Radlinie, kiedyś popularne miejsce wypoczynku i rekreacji , dziś stoi w ruinie. Wysokie inwestycje i złote lata świetności zostały zaprzepaszczone przez brak wsparcia infrastrukturalnego i nieudane zarządzanie. Obecnie nieruchomość jest zadłużona, a licytacje komornicze nie przynoszą rezultatów. Radliński magistrat zauważa, że losy Bażanciarni mogłyby potoczyć się inaczej, gdyby obiekt został przekazany samorządowi, tak jak inne instytucje miejskie, które obecnie dobrze funkcjonują. To jednak z perspektywy właściciela wygląda na celowe działanie mające na celu przejęcie za bezcen dobrze funkcjonującego ośrodka. Tak czy siak, Bażanciarni nie ma na mapie Radlina od ponad dekady i niewiele wskazuje na to, aby sytuacja miała się zmienić.
Miejsce to przyciąga niektórych fanów opuszczonych miejsc oraz bezdomnych którzy próbują znaleźć schronienie w niektórych nie pozbawionych dachu pomieszczeniach. Eksploracja tego miejsca może być ciekawa dla niektórych fanów opuszczonych miejsc, ale nie należy spodziewać się tutaj jakiegoś szału. W czasie naszej wizyty na terenie ośrodka walała się cała masa dokumentów w tym dokumentów z danymi osobowymi, ale nie udało się zainteresować problemem żadnych służb. Cóż sokoro mandatów się nie będzie dało wyegzekwować to po co cokolwiek robić.
Zaparkować można bezpośrednio przed bramą ośrodka. Trzeba jednak uważać ponieważ od przejazdu kolejowego droga może być mocno zniszczona.
położenie
Galeria zdjęć z wyjazdu
