Luźne Gacie Bez Suwaka

#złombol #podróże #turystyka #motoryzacja

"Turyści nie wiedzą gdzie byli, podróżnicy nie wiedzą gdzie będą"Paul Theroux

ZŁOMBOL 2014, GENUA – MARSYLIA

Ten tekst przeczytasz w 7 minutę/y

od siebie słów kilka

Czwartego dnia złomboal 2014 budzimy się bardzo wcześnie rano. Czujemy się wyjątkowo wyspani, chociaż wszyscy wyglądamy jak zombie. Trudno robimy szybką szamę i Idziemy się umyć łącznie z zębami na stację benzynową. Po tej porannej toalecie ruszamy w dalszą drogę, w sumie bez konkretnego planu na dzień dzisiejszy. Chcielibyśmy jednak zajechać jak najdalej, ponieważ Co by nie było to przed ostatni dzień trasy. Zakładaliśmy że zajedziemy pod Montpellier, ale końcowo wyszła nam trasa Genua – Marsylia.

Początkowo stwierdzamy, że aby trochę nadgonić pociśniemy teraz autostradą. Włoskie superstrady, czyli ich drugi krajowe są bardzo piękne, ale nie uciekają na nich kilometry. Przejazd od Genui do granicy francuskiej przebiega bardzo sprawnie i pokonujemy go nieco ponad godzinę.

Monako i koniec hamulców

Krótko po przekroczeniu granicy francuskiej Zjeżdżamy z autostrady do Monako. Nikt z nas wcześniej tutaj nie był i wcześniej nawet nie planowaliśmy tutaj zajechać ale skoro jesteśmy to czemu to nie zajrzeć. Nie zdawaliśmy sobie sprawy że zjazd z autostrady do Monako jest tak stromy. Droga wiedzie dosyć wąskimi i krętymi uliczkami z Wysokiej góry aż do samego morza, gdzie znajduje się to państwo. W pewnym momencie zatrzymujemy się, ponieważ dostrzegamy piękny punkt widokowy z którego będą doskonałe zdjęcia. Zatrzymujemy się robimy fotki wygłupiamy się, wsiadamy do auta i zjeżdżamy dalej.

Gdy już jesteśmy prawie w samym centrum, prawie na samym końcu zjazdu w czasie hamowania pedał hamulców wpada nam w podłogę. Auto nie hamuje, więc ręczny w górę aż do zablokowania kół. Kurde co myśmy się strachu najedli, bo ledwo udało się zatrzymać.

Za pomocą hamulca ręcznego wydaje się nam znaleźć parking podziemny w którym zatrzymujemy się i dajemy ostygnąć hamulcom. Ten czas wykorzystujemy na zwiedzanie Monako. W tym państwie-mieści przepych wręcz wylewa się z każdej strony. Najbardziej znane miejsca czy takie jak Casino Monte-Carlo, czy Port Jachtowy w centrum to wręcz miliardy dolarów w jednym miejscu.

Spotykamy tutaj wielu złomboli, wygląda więc na to że nie tylko My wpadliśmy na pomysł zwiedzania tego miejsca. Niesamowite wrażenie robi widok do żuka czy fiaciora robiącego rundkę wokół Astonów, Maybachów i Rollsów.

Po półtora godziny wracamy do samochodu, hamulce ostygły, więc jest czym hamować. Postanawiamy jak najszybciej wyjechać z Monako, ponieważ na płatnym parkingu i tak niewiele zdziałamy. Wyjeżdżając także zrobiliśmy rundkę wokół Casino Monte-Carlo i na podjeździe wpakowaliśmy się w korek złomboli, którzy także opuszczali Monako i byli kierowani przez policję.

Cannes i plaża miejska

Po wyjechaniu z powrotem na autostradą francuską z naszymi hamulcami jest trochę lepiej, ale nie ma rewelacji. Po hamowaniu dłuższym niż 10 sekund hamulce po prostu znikają. Na szczęście po sprawdzeniu same tarcze choć gorące to nie zmieniają koloru na czerwono-fioletowy. Diagnoza jest więc taka że hamulec lekko trzyma, ale nie blokuje bardzo koła. Póki jest w miarę prosto można jechać.

Droga biegnie autostradą, na której co chwilę pojawiają się bramki i na każdej bramce płacimy 1 lub 2 euro za przejazd. Mechanizm z koszyczkami jest naprawdę pytę, ale straszliwe drogi. Będąc przy autostradzie korzystamy z możliwości i tankujemy się pod korek LPG. Tu Poznajemy fantastyczną ekipę z żuka (5 bieg), która z Polski jedzie praktycznie non stop Ponieważ to fantastyczni ludzie zabieramy od nich numery i się rozjeżdzamy.

Po przejechaniu autostradą 40 km po raz kolejny zjeżdżamy z autostrady i kierujemy się do Cannes, czyli europejskiej stolicy filmu słynącej w niezwykłych plaż.

Miejscowości zatrzymujemy się przy głównym bulwarze, gdzie ubieramy kąpielówki bierzemy ręczniki i idziemy na plażę. Cudowna szeroka i piaszczysta plaża znajduje się tutaj praktycznie w centrum miasta. Zażywamy kąpieli w krystalicznie czystej wodzie pływając wśród międzynarodowego towarzystwa mówiącego o wszystkim językami. Po wyjściu z wody czekamy aż wyschniemy i idziemy przejść się po mieście zobaczyć jego najbardziej znane punkty. Oczywiście zwiedzanie nie jest takie proste, ponieważ bez map i wcześniejszego przygotowania do zwiedzanie jest bardzo trudne.

Jednakże po godzinnym przyspieszonym zwiedzaniem miasta Zbieramy się i postanawiamy jechać w kierunku San Tropez, będącego w 3/4 drogi z Genua – Marsylia.

San Tropez i bogactwo

Droga z Cannes do Saint Tropez przebiega bardzo pomału, ponieważ jedziemy praktycznie z samym nabrzeżem Morza Śródziemnego. Widoki są tutaj naprawdę oszałamiające. Co jakiś czas zatrzymujemy się wychodzimy z auta i od czasu do czasu nawet robimy dłuższe spacery wśród klifów wybrzeża. To naprawdę cudowny, przepiękny kawałek świata, w którym brawo czerwone skały wpadają wprost do turkusowego morza. Uogólniając stwierdziliśmy, że Lazurowe Wybrzeże jest cudowne :D.

Na jednym z przystanków postanawiamy nawet odkręcić koła i zobaczyć jak wygląda stan naszej hamulców, ale poza potwierdzeniem diagnozy że klocki nie odbijają nic nie jesteśmy bardzo w stanie zrobić.

Przed dojazdem do San Tropez na jednym z parkingów spotykamy większą grupę złomboli. Wśród nich jest bardzo mocno uszkodzona skoda 105. Jak się okazało ekipa miała pecha i została zepchnięta do barierki przez tira na autostradzie. Na szczęście nic się nikomu nie stało i po złombolowemu postanowili kontynuować podróż 😉

Gdy Dojeżdżamy do San Tropez robi się już ciemno, ale pozostawiamy samochód na parkingu i na piechotę Idziemy zwiedzać centrum. Odnajdujemy oczywiście posterunek Gendarmerie Nationale znany z filmów z Louisem de Funes. Odnajdujemy także port w którym Bogactwo jest chyba jeszcze większe niż w Monako. O panujących to bogactwie niech świadczy fakt że kawa cappuccino kawiarni portowej kosztowała 20 € ! i do bez ciastka 😉

Zwiedzanie miasta wieczorową porą przysporzyło nam całkiem sporo radości ponieważ mogliśmy zobaczyć jak w takich miejscowościach żyją mieszkańcy. Okazało się że bawią się fantastycznie grając w kulki oraz spędzając czas na czytaniu gazety przy świetle latarni.

Do Montpellier nie damy rady

Po wyjechaniu San Tropez kierujemy się na autostradę. Zauważyliśmy że jeżeli na dworze jest chłodniej to mamy mniejsze problemy z hamulcami i można hamować dłużej. Sugerowało by to pokonywanie jak najdłuższych odcinków nocą. Niestety Czujemy że z planowanej drogi do Montpellier nic nie wyjdzie, ponieważ w pełni wrażeń po dzisiejszym dniu jesteśmy wręcz wykończeni.

Ostatecznie czwartego dnia wyszła nam trasa Genua – Marsylia. W zasadzie parę kilometrów za Marsylią znaleźliśmy parking przy autostradzie na którym zatrzymujemy się robimy szybką kolację i piwko i idziemy spać. W ten dzień mimo, że zaczęliśmy bardzo wcześnie rano przyniósł nam jedynie 350 km, cóż Genua – Marsylia to nie Genua – Montpellier. Oznaczało to, że do mety mamy jeszcze niespełna 500 km.

Poprzedni dzień <— złombol 2014 —> Następny dzień

TRASA

Galeria zdjęć z TRASY


Log in   /   Polityka prywatności   /   ZLOMBOL OFFICIAL   /   EUVIC   /   SAIMON-DESIGN   /   INDEX   /   KONTAKT


Theme by Anders Norén Improoved by LUŹNE GACIE BEZ SUWAKA

© 2018-2024 Luźne Gacie Bez Suwaka

-
UstawieniaPolityka prywatności