Ten tekst przeczytasz w 1 minutę/y
od siebie słów kilka
Kolejny dzień złombol 2014. Francja pobudka, pogoda nie nastraja, zaczęło padać.Orientujemy się szybko, że już płacimy frycowe, ponieważ kończy nam się jedzenie, zwłaszcza puszki z mięsem, a to dopiero 4 dzień podróży. Więc jedziemy, szukamy sklepu, znajdujemy market przy drodze. Wchodzimy tam, przeglądamy puszki orientujemy się, że na większość jedzenia we Francji nas nie stać. Znajdujemy najtańszą puszkę, chyba z mięsem, bo narysowana kaczka na wierzchu. Pełni nadziei otwieramy ją na parkingu przed sklepem… a w środku fasola z jakąś kością. Nie tak miało być ! Po małej degustacji ląduje w koszu. Trudno jedziemy dalej, przed granicą postój, za nami zatrzymuje się ciężarówka na hiszpańskich blachach, a z niej wysiada Polak. Po krótkiej rozmowie stwierdza, że nas pogięło, bo jak to takim autem z Polski do Hiszpanii.
Granica Francji z Hiszpanią, na granicy żołnierze, z bronią ostrą i psami. Od nas na szczęście nic nie chcą. W Hiszpanii nie jedziemy już autostradą, wjeżdżamy do urokliwego katalońskiego miasteczka, szybki rekonesans – jest pięknie. Dalsza droga, pada, ale meta już blisko. Dojeżdżamy na parking kempingu, stawiamy namiot, …impreza.
Poprzedni dzień <— złombol 2014 —> Następny dzień