Luźne Gacie Bez Suwaka

Road Adventures

#złombol #podróże #turystyka #motoryzacja

"Najlepsze podróże zaczynają się z pełnym bakiem i otwartym umysłem."

ZłOMBOL 2018, Meta na Chalkidiki (Sithonia)

Ten tekst przeczytasz w 3 min.

Co się działo na mecie

Złombol 2018 Chalkidiki Edition dobiegł końca na pięknie położonym kempingu Thalatta Kalamitsi Village Camp na Sithonii w miejscowości Kalamitsi [ΚΑΛΑΜΊΤΣ]. Meta na Chalkidiki zrobiła na nas wrażenie – ogromny kemping, dobrze zorganizowany jak na greckie standardy, z udogodnieniami takimi jak bary, basen, plaża, a nawet sceny na imprezy. Dotarliśmy tu dzień przed oficjalną metą, 4 września 2018 roku, mimo wielu problemów z samochodem wynikających z wypadającego zapłonu. Dało nam dodatkowy dzień na relaks i przygotowanie do końcowego świętowania.

Pierwszy dzień na mecie

Po przyjeździe od razu wiedzieliśmy, że mamy szczęście – dostaliśmy strategiczne miejsce na kempingu blisko kibelków, co zawsze jest priorytetem. Przywitanie z metą rozpoczęło się od tradycyjnego toastu nektarem bogów, czyli naszą niezastąpioną wiśniówką. Szybko zintegrowaliśmy się z sąsiadami, choć relacje były różne – ekipa z Favority obok była przesympatyczna, choć nie bardzo ogarniali rozkładanie namiotu. Koledzy ładnie pomalowanego żuka okazali się nieco zamknięci w sobie, no ale oni pili herbatę z porcelanowych filiżanek :D.

Jak to na Złombolu, nie zabrakło ciekawych improwizacji, koledzy z Łady naprawili cięgno gazu linką z trytytek i przeprowadzoną do środka przez szybę. Ponoć jechali tak przez 400 km. To naprawdę niezwykły wyczyn, ale na szczęście później ktoś poratował ich spawarką.

Po szybkiej aklimatyzacji ruszyliśmy na plażę, gdzie przywitanie z morzem przeciągnęło się aż do późnych godzin wieczornych. Wieczorem dotarły wieści o Danielu, który postanowił ogarnąć Złombol na motorynce, wszyscy na kempingu chcieli go przywitać z honorami, ale sprytnie ominął nas. Porzucił motorynkę w krzakach, ponieważ widocznie wiedział, że jego wątroba nie da rady z takim przywitaniem.

Oficjalny dzień mety

5 września, czyli oficjalny dzień mety, zaczął się od przyjazdu kolejnych załóg, w tym naszych znajomych z Polocoptera, Pałuków i wielu innych. Dzień spędziliśmy na witaniu się, plażingu i degustacji tradycyjnego greckiego kebaba. Wieczorem rozpoczęła się wielka impreza zorganizowana z rozmachem – orkiestra na żywo, scena na plaży, zabawy i rozmowy do rana. Było to wydarzenie godne porównania z metą w Lloret de Mar z Złombola 2014. My wieczór spędziliśmy w towarzystwie załogi „5 bieg” – było głośno, wesoło i zabawnie. Poznaliśmy też niesamowitą 20 osobową rodzinę Bułgarów. Ani co prawda nie byli złombolowiczami, ale mimo różnic językowych świetnie się z nimi dogadywaliśmy. Impreza zakończyła się dopiero o wschodzie słońca, kiedy ostatni niedobitki, w tym my, wracali do namiotów.

Dzień trzeci – spokojne zakończenie

Ostatni dzień na mecie, 6 września, rozpoczął się całkiem szybko bo już o 12:00 – zjedliśmy pożywne śniadanie i przyglądaliśmy się pierwszym ekipom opuszczającym kemping. Resztę dnia spędziliśmy na plaży, prowadząc typowe dla nas „merytoryczne” dyskusje o życiu, świecie. Temat o różnicach między leśnymi a kwiatowymi kostkami toaletowymi był jednym z topowych. Pod wieczór standardowo Poszliśmy z wiśniówką na plażę, zażyliśmy kąpieli i ogólnego relaksu. Najbardziej z nas zrelaksował się Pawełek, który osiągnął stan „piątego zena”. Wieczorem celowo zakończyliśmy dzień wcześniej, by być gotowym na długą trasę powrotną następnego dnia.

Meta na Chalkidiki jako meta Złombola 2018 była idealnym zwieńczeniem tej wyprawy. Zmęczenie drogą, problemy z zapłonem, stratą zasilania benzyną były tylko drobnymi problemami technicznymi. Zeszły one na dalszy plan wobec radości z osiągnięcia celu.

Miejsce mety

Galeria zdjęć z trasy


Log in   /   Polityka prywatności   /   ZLOMBOL OFFICIAL   /   EUVIC   /   SAIMON-DESIGN   /   INDEX   /   KONTAKT


Theme by Anders Norén Improoved by LUŹNE GACIE BEZ SUWAKA

© 2018-2025 Luźne Gacie Bez Suwaka

-
UstawieniaPolityka prywatności