Ten tekst przeczytasz w 3 minutę/y
od siebie słów kilka
Wstaję ostatni dzień naszej podróży w ramach złombol 2014. Na zegarkach mamy godzinę 8:00 zatem pozostaje nam 12 godzin do początku finału Mistrzostw Świata w siatkówce Polska – Brazylia. To właśnie na tą imprezę chcemy zdążyć i która ma być niejako zwieńczeniem naszego pierwszego wyjazdu. Trasa Pilzno Nysa nie wydaje się zatem wyczynem nie do pokonania, ponieważ 350 km to w sumie dla nas pikuś. Taką trasę pokonałby nawet jakiś Zenek na rowerze marki Jubilat, gdyby w czasie jazdy nie jadł, nie sikał i nie robił kupy 😉
Wyłaniamy się zatem pomału samochodu i na stacji benzynowej znajdujemy całkiem przyzwoitą toaletę. Myjemy więc zęby w zimnej wodzie, ponieważ za ciepłą trzeba dopłacić. Myjemy się i nawet zmieniamy skarpetki, ponieważ nie chcemy za bardzo śmierdzieć po przyjeździe do Nysy. Po porannej i odświeżającej toalecie Przygotowujemy ostatnie śniadanie mistrzów w postaci chlebka nie pierwszej i świeżości i jak się okazuje całkiem smaczne i konserwy.
Żegnamy się z parkingiem przy autostradzie w ruszamy w kierunku Nysy. Mając duży zapas czasowy nie śpieszymy się. Pogoda dopisuje i nie jest już tak gorąco, więc możemy mieć delikatnie przymknięte szyby. W czasie podróży zatrzymujemy się jeszcze w kilku miejscach podziwiając różne dziwne, ale i fajne ciekawostki. Większość trasy jednak z łezką w oku wspominamy ostatni tydzień, który wiemy, że pozostanie nam na zawsze w pamięci. W myślach modernizujemy Babcię, ponieważ wiemy jakie ma ograniczenia. Zatem wśród pomysłów na zmiany są disco kula, trochę więcej oświetlenia i sprawne hamulce. Niby tak niewiele, ale jak bardzo poprawi nam to Komfort podróży. Zwłaszcza ta disco kula.
Nysa i finał
Trasa Pilzno – Nysa zajmuje nam trochę czasu, ale docieramy na miejsce po godzinie 16:00. Robimy sobie jeszcze kilka pamiątkowych zdjęć na rynku w Nysie, by mieć jakąś pamiątkę. Gdy docieramy do domu Pawełka czeka nas tam ciepłe i niezwykle słodkie rodzinne przywitanie. Wszyscy jesteśmy naprawdę wzruszeni. Z tego wzruszenia postanawiamy się umyć w ciepłej wodzie i to nawet przy wykorzystaniu mydła. Następnie siadamy całą rodziną przy stole odpalamy wódeczkę i z pełną radością oglądamy finał Mistrzostw Świata w siatkówce w którym białe orły rozjeżdżają Brazylię trzy do jaja.
Trasa Pilzno – Nysa nie była już wymagająca i naprawdę przebiegła bardzo spokojnie.
Podsumowanie
Ukończenie pierwszego złombola to naprawdę niesamowite przeżycie, które będziemy wspominać na pewno jeszcze przez lata. Jesteśmy niezwykle zadowoleni przeciwnych że ekipa, która zbudowała się na ten wyjazd przetrwała te mordercze 8 dni w samochodzie który w każdym momencie mógł się rozpaść. Cieszymy się, że przy okazji naszej przygody mogliśmy wspomóc dzieci z domów dziecka <3
Wiemy że to na pewno nie nasz ostatni złombol i i z całą pewnością ruszymy w nieznane jeszcze nie raz. Pewnie też będziemy jeździć dopóki zdrowia i samochód nam na to pozwoli..